Kim jestem?
Przede wszystkim mężem wspaniałej żony. Ma na imię Karolina i jest najcudowniejsza na świecie. Czemu o tym piszę? Bo wzięcie z nią ślubu to do tej pory najlepsza decyzja mojego życia. Serio! No dobra ale koniec tego słodzenia bo jak będzie to czytała to sie jeszcze rozpłynie. Mam na imię Norbert, rocznik 92, rozgadany. Strasznie rozgadany. Uwielbiam muzykę, a najbardziej na mnie działa chyba „The Lumineers”. Ulubiony film? „Goodfellas”. Kocham Włochy, spaghetti i mocną kawę. Klimat Toskanii przyprawia mnie o ciarki. Winiarnie, słońce, łąki. Tam spędzimy z Karoliną naszą starość, a co! To wszystko kształtuje mnie jako fotografa i człowieka. Jeżeli szukacie fotografa który wyreżyseruje wasz dzień to przykro mi, ale to nie ja. Jeżeli natomiast jesteście otwarci, prawdziwie się kochacie i nie kryjecie się z emocjami, pragniecie czegoś więcej od życia i realizujecie to razem… To jesteśmy w tej samej bajce. Wiem że mój styl nie jest dla wszystkich, ale nigdy taki nie byłem. I nie chce by moje fotografie takie były. Chciałbym byście po 50 latach, oglądając zdjęcia przeżywali to równie mocno jak w dniu waszego ślubu. To jest ważne. Nie uprasowana koszula, nie problemy na którą nogę zakłada się podwiązkę, tylko wy i wasza miłość liczy się w tym dniu. Jeżeli uważacie tak samo, mój styl to również wasza wizja, to będę zaszczycony przeżyć ten dzień z wami.
Love.